Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. — Phil Bosmans
Blogroll
niedziela, 28 sierpnia 2011
Patrz! Janka i Antoni idą Alejami...
Patrz! Janka i Antoni idą Alejami
Patrz! i coś mówią do nas jakby nie umarli
On z parasolem w kapeluszu Stetson
A ona w pelerynie mała coraz mniejsza
I śnieg pada śnieg pada w Parku Ujazdowskim
I patrz! kasztany kwitną w mokrych liściach
Jest koniec kwietnia i początek stycznia
I Janka lepi śnieżki rzuca nimi w Wawrzka
I krzyczy: goń mnie! a potem zjeżdżają
Po śniegu na saneczkach z górki na pazurki!
To się już nie powtórzy i Janka - patrz! - mokre
Kwiaty kasztanów z martwych powiek strąca
I płatki śniegu lecą w półotwarte usta
Puste sanki zjeżdżają - goń mnie! dogoń! - z górki
Nie płacz! Śnieg pada w Parku śnieg zasypie wszystko
I Janka - patrz! - odchodzi za Antonim znika
W śniegu w kwiatach kasztanów coraz mniejsza
Poza białymi drzwiami na szpitalnym łóżku
On w kapeluszu Stetson z górki na pazurki
I ponad stawem w Parku jeszcze leci śnieżka
Ale nie płacz - i goń mnie! - i to się powtórzy
Po latach w końcu kwietnia znów zakwitnie kasztan
I znowu śnieg oblepi trzepoczące rzęsy
Ten sam ten sam co wtedy i te same sanki
W dół w szarej pelerynie w kapeluszu Stetson
I w najbliższą niedzielę spotkamy się w Parku
I nasz syn nasz wnuk włoży małą ciepłą rękę
W chudą dłoń Antoniego i pobiegną - goń mnie! -
W mokrych kwiatach ku śmierci Tylko nie płacz nie płacz.
Rymkiewicz Jarosław Marek
Wiersze:
* Rymkiewicz Jarosław Marek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz